Sphinx

Przyszliśmy na szybki obiad. Żona zamówiła zestaw obiadowy z zupą borowikową i kurczakiem, a ja rosół i tomahawka. Zupa borowikowa smakowała jak woda z przyprawami, a rosół nie zachwycał, ale był zjadliwy. Kurczak był dobry. I tu zaczyna się zabawa, bo stek, który mi podano, był wysmażony na trzy różne sposoby, a miejscami nawet surowy. Po zgłoszeniu tego kelnerce, odburknęła, że przecież pytała, czy wszystko jest w porządku (30 sekund po podaniu talerza) i poszła po managera. Po pokazaniu steka managerowi, ten stwierdził, że wszystko jest w porządku i że u nich tak zawsze bywa, bo „nie da się przygotować tomahawka idealnie medium”. Dodał, że jak ktoś zgłasza taki problem, to zawsze dosmażają steka. W tym momencie, sam będąc kucharzem i właścicielem restauracji, w której serwuje się takie dania, uświadomiłem sobie, że nie rozmawiam z profesjonalistą. **DA SIĘ WYSMAŻYĆ TOMAHAWKA IDEALNIE NA MEDIUM**, tylko trzeba mieć odpowiednie umiejętności, których tutaj ewidentnie brakowało. Manager przez chwilę się ze mną sprzeczał, ale ostatecznie zaproponował 50% zniżki. Stek kosztował 169 zł. Nie oczekiwałem kulinarnych uniesień, ale przynajmniej zjadliwości i odpowiedniego wysmażenia. Oczywiście, wiadomo, że nie jest to stek za 500–800 zł, bo w takich cenach zwykle pojawiają się tomahawki. Obsługa była fatalna, jedzenie przeciętne (choć na shoarmę zawsze wrócę, ale już nie do tej lokalizacji), a ogólne wrażenia zasługują na ocenę NDST.

Bardzo polecam kelnera Kubę! Pyszne jedzenie i super obsługa!!☺️

Schabowego w dostawie zdecydowanie nie polecam. Schabowy z serem był suchy, gumiasty, twardy od brzegów około 2 cm do środka. Ziemniaki pieczone wyglądały jak pieczone któryś już raz z rzędu. Schabowy z boczkiem i (niewidzialną) mozzarellą był nieco lepszy, mniej spalony. Porcje malutkie. Chyba najgorzej przyrządzony schabowy jaki do tej pory jadłem. Zdecydowanie nie polecam.

Mięso bez smaku, kurczak suchy, karkówka tłusta. Sosy smaczne. Obsługa bardzo miła. To już nie ten sphinx co 10 lat temu na Długiej.

Nie polecam tego miejsca nikomu. Obsługa tragedia. Bywam klientem restauracji Sphinx kilka razy w roku. W dniu dzisiejszym (09.03.2025) byłem wraz z rodziną w restauracji, dokonaliśmy zamówienia, standardowe shoarmy. Po około 80 minutach wyszliśmy z lokalu gdyż nie otrzymaliśmy zamówionego posiłku. W lokalu panował niezbyt duży ruch gdyż wiele stolików było pustych. Dodatkowo inni klienci którzy przyszli do lokalu po nas (około 10 - 12) osób otrzymało wcześniej swoje zamówienia. Po zapytaniu pani kelnerki kiedy otrzymamy zamówiony posiłek? odparła bez wyjaśnienia, że pośpieszy trochę kuchnię. Nigdy nie musiałem z takiego powodu wychodzić z lokalu, jestem bardzo rozczarowany takim podejściem do klienta. Więcej tego miejsca nie odwiedzę!

Jedzenie bardzo dobre i świeże surowki, sosy rewelacyjne. Pan kelner bardzo miły i dbał o nas podczas całego posiłku. Dziecko najedzone i zadowolone, bo dostało maskę.

Pan Szymon profeska, zaopiekowałam się nami jak nikt inny, pierwszy raz się spotykam z taką profesjonalną obsługa, jeśli chodzi o jedzenie, mimo sporego ruchu wszystkie dania podawane były systematycznie, Smak nie do zapomnienia Pozdrawiam

Byłem, nie polecam. Zamówiłem shoarme wieprzowa, mięsne paskudne , gumowe , obślizgłe i tłuste, bez smaku. Z wierzch posypane jakąś papryką. Wyglądało i smakowało to masakrycznie. Koniecznie zrezygnowałem z tego dania. Ale następnie zamówiłem choarme z kurczakiem ( myślałem że będzie lepsze ale pomyliłem się ) danie wyglądało jak obiad dla bezdomnych. Mięso dużymi kawałami i suche. Smakowało odgrzanym obiadem z poprzednich dni które im zostało. Surówki bez smaku jak z biedronki. Z dwóch dań jedynie sosy były smaczne. Nigdy tam już nie przyjdę. Tak że nikomu nie polecam. Obsługa była bardzo miła.

Czerwiec 2024 Wybraliśmy dorsza oraz teryiaki bowl, do tego Pepsi i dwie kawy. Dorsza jedliśmy już w Sphinxie w Gnieźnie, i był pyszny. Ten Gdański troszkę mniej ujmował smakiem. Wiadomo, wszystko zależy od szefa kuchni. Jeśli chodzi o bowl, to pierwszy raz wzięłam w Sphinxie... Hm, powiem szczerze że inaczej go sobie wyobrażałam. Przede wszystkim to nie był "bowl" tylko "plate" na którym był ryż jaśminowy i roślinne kulki i .... Nic więcej... No dobra, był jeszcze brązowy sos. Żadnych dodatkowych warzyw. Powiem, że byłam bardzo rozczarowana. Pomijam fakt, że danie wyglądało bardzo smutno. Wszystkie warzywne 🥣 bowle jakie jadłam dotychczas kipiały zieleniną. Oczywiście, moja wina, że źle zinterpretowałem zwrot "z warzywami" ale jednak danie, które jest w całości brązowe tak naprawdę aż prosi się choć o odrobinę rukoli, czy kawałek pomidorka. Szczególnie, że kosztowało 49.99 😨 za tą cenę naprawdę można zrobić zaje...go bowla. Smakowo nie mam nic do zarzucenia, ale brak surowych warzyw totalnie dyskwalifikuje to danie. Cenowo w całości, jak to w Sphinxie, w każdym mieście tak samo 💸

Jedzenie bardziej niż ok.Polecam drinki autorskie.