Restauracja Mercato

I kolejny raz w Gdańsku, tym razem wybrałem się z moim Gościem do restauracji Mercato, założenia były proste dobre jedzenie i piękny widok na rzekę. Przy wejściu przywitał nas uśmiechem miły kelner i zaproponował stolik na zewnątrz tym bardziej, że pogoda do tego sprzyjała. W restauracji dostępne są dwa rodzaje menu: Ala carte lub degustacjne. Jako, że chcieliśmy popróbować różnych dań wybór padł na menu degustacjne "Spacer ulicą Mariacką". Na początek jako Amous Bouche zaserwowano nam dwie tartaletki, które łączyły wszystko co powinno zawierać dania czyli smak, teksturę oraz wygląd, bo jak wiadomo najpierw jemy oczami. Następnie na stole pojawiło się pieczywo: chleb z ziarnami oraz brioche która pod chrupiącą skórką kryła delikatnie maślane wnętrze, całości dopełniało puszyste masło posypane mieszanką ziaren. Na koniec podano mam chłodnik litewski w formie delikatnego cappuccino, jeden łyk i na języku pojawią się cała paleta smaku chłodnika było czuć słodycz buraka, kwasowości jogurtu oraz świeżość ogórka i koperku. Bardzo dobry początek. Kiedy my podziwialiśmy piękne widoki kelner przygotował stolik do pierwszego dania, a był to tatar wołowy ze świeżymi truflami. Pierwszy plus za to, że mięso było pokrojone w idealną kosteczkę nie żadna mielonka z maszynki. Bardzo dobra delikatna wołowina z odrobiną szczypiorku, musztardy francuskiej, grzybkami shimei lekko zapiklowanymi a dopełnieniem całości były płatki świeżej trufli. Jedzenie to była czysta przyjemność. Następnie na stole pojawia się zupa krem ze szczawiu z ogórkiem kiszonym, krokietem ziemniaczanym, jajkiem poche od przepiórki i olejem koperkowym. Bardzo wyczuwalny smak szczawiu wzmocniony ogórkiem kiszonym. Dopełniony chrupkim krokietem ziemniaczanym oraz kremowym jajkiem. Zupa idealna na letni ciepły dzień, a smak przeniósł mnie do czasów dzieciństwa i wakacji u babci, która gotowała najlepszą szczawiową. Proste już zapomniane danie w nowoczesnej odsłonie. Kolejna pozycja na naszym stole to smażony sandacz w towarzystwie sosu na bazie szampana Moet langustynek i kawioru z jesiotra. Do tego kremowe puszyste puree ziemniaczane i espuma z zielonej sałaty. Rybą usmażona w punkt chrupka skóra i delikatnie listkujące się płatki ryby. Sos delikatnie dopełniał rybę ale jej nie dominował, ziemniaki to czysta przyjemność ich gładkość i kremowość wspaniale dopełniały danie. Całość odświeżała pianka z zielonej sałaty gdzie dało się wyczuć smak octu winnego i ziół. Dla mnie bardzo dobre danie i tutaj podobne skojarzenie niby prosty obiad smażona ryba, ziemniaki i zielona sałata z winegretem ale w nowej formie. Na deser zaserwowano nam krem waniliowy z truskawkami, żelem rozmarynowym i lodami. Deser ciekawy w połączeniach smakowych, owoce połączone ze smakiem ziół. Dobra kombinacja tekstur. Dopełnieniem całości była kawa. Pełna aromatu i smaku. Na zakończenie posiłku na stole pojawił się peti four cztery małe deserki: galaretka malinowa, kremowy fistaszek, ciasteczko z kremem czekoladowo-rumowym i ciasto bazyliowe z kawiorem z bergamotki. To było idealne zakończenie posiłku. Pełne chapeau bas dla całego zespołu restauracji Mercato. To była czysta przyjemność z całego pobytu jakie mieliśmy okazję doświadczyć. Szczególnie podziękowania dla kelnera Michała i chefa Kamila, Panowie bardzo dziękujemy i wrócimy po więcej. Jeśli będziecie mieli okazję być w Gdańsku to warto się wybrać i doświadczyć super obsługi i smacznego jedzenia w towarzystwie pięknych widoków na rzekę. Gorąco polecam 😋

Roślinne menu żałosne (brak wyboru: tylko 1 przystawka i 1 danie główne), w smaku również zupełnie przeciętne. W smażonych kulkach ryżowych przeważający smak to wysmażona panierka, do tego roślinne dodatki niczym niewyróżniające się w smaku i po prostu nudne. Jedynie na przystawkę kalafiorowy krem dosyć interesujący i całkiem smaczny. Porcje małe i z jakiegoś powodu dania dziecięce większe niż standardowe. Do tego nie podają wody z kranu, jedynie mniej ekologiczną wodę butelkowaną. Ceny zupełnie nieadekwatne, ogromne rozczarowanie.

Wyborne jedzenie, niesamowita atmosfera i super serwis. Pierwsza restauracja hotelu Hilton, która nas tak mocno zachwyciła. Dziękujemy.

Polecamy wybrać się do Mercato w ramach pakietu Smaki Gdańska. Trzydaniowa uczta rozpoczyna się od śledzików podanych z karczochami i maślanką, lecz element, który najmocniej wybija się w całej przystawce to kawior z pstrąga - poezja! Danie główne to biodrówka jagnięca z polentą i flanem z kalafiora. Nie wiedziałam, że mięso może tak dobrze smakować. Podobno jego sekretem było długie leżakowanie w piecu nagrzanym do niskiej temperatury! Deser stanowi bursztyn gdański - połączenie lodów bakaliowych, mirabelki i białej czekolady z nutą prawdziwków. Tutaj zachwyciły wspomniane lody bakaliowe - kremowe, delikatne, idealne. Pakiet zdecydowanie zasługuje na spróbowanie, a kucharzom gratulujemy kreatywności oraz oddania pełni smaków. Pozdrawiamy również obsługującego nas pana kelnera, od którego bił optymizm i który doborowo wprowadził nas we wszystkie dania.

Najpyszniejszy Befsztyk Tatarski jaki jadłem w życiu, chłodnik również mistrzostwo świata. Bardzo miła, uśmiechnięta i profesjonalna obsługa. Piękny wystrój. Jedna z lepszych restauracji w jakich jadałem.

Trafiliśmy tu przypadkiem przy okazji pobytu w Hiltonie. Restauracja bardzo ciekawa, wszystkie próbowane przez na potrawy bardzo smaczne i wykwintnie podane. Muzyka na żywo - wielkie pokoju dla chłopaka, który akurat śpiewał hity wszechczasów unikając walentynkowa kolację. Świetny głos.

Wybraliśmy się z partnerka tydzień temu na urodzinową kolację z menu degustacyjnym. Lokal przestronny, przyjemny, otrzymaliśmy stolik z boku, gdzie moglismy cieszyć się doświadczeniem z Mercato.Kelner od początku przyjazny, uprzejmy, potrafil opowiedziec o daniach i wyjasnic co znajduje sie na talerzach. Drinki, które nam zaproponował( nie braliśmy paringu wina bo nie jesteśmy milośnikami tego trunku) idealnie wpasowały się w moment wydawanych dań. Jedzenie przepysze, wizualnie zapraszało Cię do zjedzenia. Zupa „bisque” z lodami z kukurydzy i rakami, jak i królik mistrzostwo świata. Nie ujmujac innym danią oczywiście! Na minus jednak, że nasze doświadczenie z Mercato było niekompletne, zabrakło petit fours(z karty wynika ze powinny być)a co za tym idzie nie zostala nam zaproponowana kawa. A mogła to być taka wiśienka na torcie! Daje 5 mimo wszystko, jesteśmy ludzmi i niedopatrzenia mogą się wydarzyć mimo, że z racji renomy inaczej podchodzisz do wizyty w takiej restauracji. Polecam!

To miejsce zdecydowanie zasługuje na 5 gwiazdek! Pyszne jedzenie i drinki. Dodatkowo zjedliśmy najlepszego tatara w życiu. Pan Amadeusz się wspaniałe nami zaopiekował. Podziękowania dla kucharza Dominika za eksplozję smaków na talerzu! Wrócimy po więcej :)

Idealna kolacja w postaci menu degustacyjnego. Świetna lokalizacja, widok, wystrój i oczywiście jedzenie. Świetnie szparagi, chłodnik i danie główne. Pięć gwiazdek i zdecydowanie najwyższa ocena w Trójmieście w szczególności za fenomenalny deser jagodowy!!! Był to zdecydowanie jeden z trzech najlepszych deserów, jakie kiedykolwiek jadłam na poziomie gwiazdkowych restauracji Michelin. Chapeau bas dla autora deseru od cukiernika amatora i fanatyka słodkości ^_^ Jedyna kwestia do której mogłabym się przyczepić (zdecydowanie odstająca od reszty restauracji na tym poziomie), to fakt, że była to urodzinowa kolacja-niespodzianka (co zaznaczałam wcześniej podczas rezerwacji), ale niestety nie zostało to w żaden sposób zaznaczone (torcik/czekoladka, jak w innych miejscach).

Restauracja hotelu Hilton. Najwyższy poziom obsługi. Obsługa kelnerska na poziomie niespotykanym w innych miejscach. Nie pędzą od stolika do stolika i masz poczucie, że są tylko dla ciebie. Doskonale znają każde danie. Przy serwowaniu ich do stołu (stolik obsługują dwie osoby), opowiadają o każdym daniu jakby opowiadali bajkę 😊. Doskonale znają każdą potrawę, jej składniki, sposób przyrządzenia. Aż miło posłuchać. W cenie dostajesz prezenciki w postaci świeżo pieczonych różnych minibułeczek z dwoma rodzajami masła, dzieci lody z bezą, mini porcję degustacyjną jagnięciny a na odchodne kulki czekoladowe podane na ziarnach palonej kawy. Same dania to dzieła sztuki😊. Przepiękne!!! Smaki zachwycają różnorodnością i zaskakują przemianą przy każdym kolejnym kęsie😊. Trudno nawet powiedzieć jak smakują... Jedzenie tych potraw to wspaniałe przeżycie. Ceny jak na tą jakość umiarkowane. Wzięliśmy najdroższe danie z karty, homar (109 zł) , perliczkę (ok. 70zl) nasziewaną smardzami, dla dzieci spaghetti i, o dziwo, hamburgera, na przystawkę łososia marynowanego i siekaną lekko przesmażoną polędwicę wolową ala tatar. Do tego dwa koktajle (dość drogie 18 zł i 28 zł) i napoje dla dzieci. Warto obejrzeć zdjęcia. Mój opis tych potraw to tylko malutka zajawka tego, czego doświadczyły nasze podniebienia. To jedna z dwóch najlepszych restauracji, w których jadłem. Polecam!!!