Bar Mleczny „Syrena”

Otwarcie. W menu zupy.i fasolka. Powoli uzupelniane kontenery. Watrobka? Jeszcze nie ma. Nalesniki? za 15min. Zupa nie byla zla, ale jaki sens otwierac drzwi jak za lada pustki?

Jedzenie jest obrzydliwe. Placki ziemniaczane nadają się do śmietnika, krokiety i inne podobnie. Niezjadliwe. Naleśniki prawie bez nadzienia. Sam naleśnik. Za 2 wizyty zapłaciłem prawie 80 pln. Jedynie kotlety jajeczne jako tako można zjeść ale widać, że ich jakość na przestrzeni lat się pogorszyła. Generalnie nie polecam. Lepiej pójść na chińczyka do Metropolii gdzie za mniej niż 30 pln zjecie normalny posiłek z normlanym mięsem. Kebaba też kupicie za 20-30 pln i będzie 100 razy lepszy niż ta papka serwowana w tym barze. Jakiś czas temu poszedłem kupić schabowego. Wygląda na dużego ale był cienki jak zeszyt 3-4 mm i to razem z panierką czyli samego mięsa było max 2 mm. Devolai kosztuje 14 pln a był cienki jak grubszy pisak. Generalnie jak chcesz za te same pieniądze dobrze zjeść w normlanym barze to podjedź do Kirkora na ul.Słowackiego. To dwa różne Światy jeśli chodzi o jakość jedzenia a ta sama cena. Generalnie kupowałem w tym barze mlecznym od ok 20 lat ale czas już powiedzieć dość. Ciągle obniżają jakość jedzenia podnosząc przy tym ceny.

Można by czepiać się wielu aspektów tego miejsca, ale wchodząc do niego wydaje mi się, że każdy mniej więcej wie, czego się spodziewać - i to otrzymuje. Jeśli tęsknisz za zwyczajnym barem mlecznym, domowym, prostym obiadem, w którym kotlet ma trochę więcej tłuszczu niż ten, który usmażysz sam - to tutaj. Jedzenie jest świeże, wystrój jest nieświeży, ale przychodzę tu, by zjeść to, co zjadłabym w domu bez tracenia czasu na stanie przy garnkach i zakupy, więc moje potrzeby są zaspokojone. Serce smuci każdy bezdomny, który kręci się po okolicy i wydaję się głodny. Serce cieszy, że są jeszcze takie miejsca na mapie Gdańska - niemodne, nieluksusowe, vintage.

Doskonałe jedzenie, porcje nie za duże, ceny wyższe niż średnia, miła i szybka obsługa, chociaż "leniwe raz! wykrzyczane gdzieś zza zaplecza przypominają sceny z filmów Barei. Gdyby nie wysokie ceny w porównaniu z innymi barami byłoby 5 gwiazdek.

Dzisiaj byłam na plackach ziemniaczanych , dramat popalone i surowe w środku ale najlepsza niespodzianka to ziemniaki w kawałkach ugotowane w środku ,sądzę że to co zostanie z obiadu niedojedzone wciskają do surowych ziemniaków i smażą placki i nieważne czy to kosztuje 10 zł czy 15 za darmo tego nie dostajesz żeby jeść kit , placek to placek starkowane ziemniaki żadna filozofia , nie lubię jak się z ludzi robi debili . I tak wchodząc zawsze po drodze byłam ostatni raz …

Zastanawiałem się między 3 a 4 ale zasługuje na 4. Porcję małe, ale ceny też niskie. Z rzeczy które zamówiliśmy rosół średni, ale nie najgorszy pierogi ruskie były dobre zawijas też był dobry kompocik pyszny, ale ziemniaki nikomu z nas nie pasowały. Ale poza ziemniakami było oki

Klimatyczne miejsce wracające wspomnieniami do dzieciństwa i pyszną domową kuchnia

Zamówione pierogi z pyszne pl. zamówienia pakują w papierowe pojemniki przez co wszystko co jest na dole przykleja się do opakowania! Pierogi bez zasmażki - pani mówi, że nie wie czy to jest dla wegetarianina i jak ktoś chce taki dodatek trzeba pisać w komentarzu (jakby sama cebula na oleju nie była dla wegetarianina). Zamiast dać folię czy cokolwiek na dół, wyciągnięte z wody pierogi położne na papierze nie miały prawa do nas dojechać w zjadliwym stanie! Do zamówienia został użyty kod rabatowy - Pani z obsługi po mojej prośbie miała zwrócić pieniądze za same pierogi i zamiast dogadać się na jakiś rabat albo coś to po prostu została zwrócona kwota, którą trzeba było dopłacić (16zl) czyli nie pełna kwota za zamówione danie… Podsumowując - zamówienia pakowane na wynos są niestarannie zapakowane. Tą sytuację można było rozwiązać na parę sposobów, ale niestety nikt nie chciał się z nami dogadać. Schabowy dobry :) a same jedynki to zachęta dla obsługi żeby się dogadywali z klientem w krytycznych sytuacjach tak, aby chciał zamówić od Was ponownie! :)

Porcja jedzenia była bardzo mała jak za zapłacone przeze mnie 21 zł. Klimat w lokalu wyraźnie PRL-owski. Na plus dość spory wybór dań, choć blisko godziny zamknięcia mocno się kurczy.

Bardzo szerokie menu i bardzo niskie ceny. Podczas wizyty sprobowałem: - Zupa owocowa 😉 - chciałem spróbować smak dzieciństwa i się niezawiodłem. Prosty kompot wiśniowy z makaronem. - Gulasz - pora była już póna wiec zapytałem Panią co poleca. Pani zaproponowała rumsztyk na co przystałem a Pani podała gulasz. 😀 Pora była późna, Pani może zmęczona a gulasz wyglądał dobrze i taki też był. Duże kawałki mięsa w gęstym sosie. Do zestawu dobrałem sałatkę z selera i byłem naprawdę zadowolony. - Placki ziemiaczane ze śmietaną - tutaj było słabo. Placki bardzo tłuste, nie chrupiące i na dodatek z posmakiem przypalenia choć spalone nie były. - Pierogi z mięsem - farszu nie żałowano podczas lepienia jak i przypraw podczas doprawiania mięsa. Szkoda jedynie, że ciasto grube choć to kwestia gustu. - Kompot - nie, nie ten sam co w zupie. Podany z porzeczką oraz wiśniami.