Stacja Food Hall

Jadłam w kilku miejscach w metropolii i jestem zawiedziona. Rozumiem, że jest to miejsce żeby szybko zjeść ale jedzenie powinno być znacznie smaczniejsze i lepsze jakościową chociażby ze względu na ceny. Ostatnio Neon , kiepskie danie warzywa w sosowi sojowym z ryżem i tofu, mała porcja, kilka kawałków tofu, twarde i dziwnie przyprawione, sos sojowy z najniższej półki , jedynie ryż dobrze ugotowany. Ponadto churrosy pistacjowe , smażone we fryturze po frytkach, ociekające starym tłuszczem przesiąkniętym solą ze smakiem frytek , okropne , nie polecam , bo jak za 29zl za 5 sztuk to powinny być fantastyczne. Nie polecam tego miejsca , chyba że na piwo;) Aktualizacja! Wczoraj odwiedziłam Meat Boy’a , tak dużo dobrego o nich w internatach. Okazuje się, że słabo, bo to co na rolkach o zdjęciach zupełnie inaczej przedstawia się na żywo. Mięso spoko , chociaż moje z dużą ilością żyłek i tłuszczu , natomiast porcja dosłownie mikro nawet jak za cenę 55zl to średnio się opłaca. Wg mnie niestety nie warto i nie ma czym się tak podniecać . Szkoda. Wrzucam fotę steka w drugim i trzecim zdjęciu .

❗️⚠️❗️Meat Boy - klasyczny stek z sosem pieprzowym 🥩 Jedyne co w tym było dobre to sos i frytki. Najważniejsze było mało zjadliwe, jak ciągnąca się podeszwa... 🤢🤮🤢 ⛔️⛔️Omijać szerokim łukiem!!!⛔️⛔️

Świetne miejsce na spotkanie ze znajomymi dzięki różnorodności kuchni z całego świata, co jest dużym plusem, gdy każdy z grupy ma ochotę na coś innego. Przestronny parking podziemny zapewnia komfortowe parkowanie, choć opłaty są umiarkowane i nie należą do najtańszych. Jeśli chodzi o jedzenie, oceniłbym całość na solidne 3++. Dla fanów frytek polecam smażalnię "The Fry," gdzie ziemniaki krojone są na miejscu i przygotowywane na świeżo w różnych wariantach smakowych. Pozostałe lokale są raczej przeciętne i według mnie nie zasługują na szczególne wyróżnienie. Atmosfera w foodhall’u jest spokojna, skierowana głównie do rodzin z dziećmi. W porównaniu do Foodhall Montownia wypada nieco słabiej – tam klimat jest, moim zdaniem, bardziej przyciągający, choć to pewnie kwestia gustu.

Po porannym jogingu po sklepach takie piwo było jak koc w chłodną noc, spełniło swoje zadanie i wprawiło mnie nastrój typu dobry. Ciasto, tatar, taco i makaron. Czego tylko dusza zapragnie to dostanie. Polecam.

W tym miejscu najlepszy jest jego klimat. Dużo lokali pod dachem, imitujących klimat lekko futurystycznych foodtrucków. Dużo miejsca do siedzenia eliminuje problem kolejek. Różnorodność kuchni bardzo na plus - dla każdego coś dobrego. Przyjemne miejsce do spędzenia deszczowego weekendu. Jako nastolatka pewnie przesiadywałabym tu całymi popołudniami. Niektóre miejscówki aspirują do czegoś wiecej niż są, a są knajpami w centrum handlowym i niczym więcej, natomiast dla mieszkańców Wrzeszcza uważam, że jest to fajna alternatywa dla centrum. Ceny porównywalne do głównego miasta, ale porcje za te samą cenę mniejsze. Co kto lubi, wolałabym to samo dostać za 20% mniej, w tych cenach oczekiwałabym większych porcji. Knajpki nierówne, trzeba czytać opinie. Obsługa podobnie, czasami trudno się dogadać z powodu bariery językowej. A, i uwaga dla osób neurospicy - jest meeega głośno.

Bardzo fajna strefa z restauracjami. Znajdziemy tu kuchnie z całego świata, burgery i sieciowki. Jedzenie smaczne, każdy znajdzie coś dla siebie. W godzinach szczytu panuje tłok, nie ma gdzie usiąść. Minus za brak miejsc na brudne naczynia. Ceny dość wysokie ale w końcu to Galeria w Gdańsku... Mimo wszystko polecam!

BIBIM: Na kurczaku sezamu i szczypioru - co kot na płakał. Szczypior był z dnia poprzedniego. Suchy jak wiór. Pojemniki z dodatkami na zdjęciu w cenniku są identycznej wielkości, a sos podają w o połowę mniejszym, że starcza na 1/3 dania. Pani która mnie obsługiwała raczej stoi tam za karę. Kurczak ok.

Wiele razy byliśmy z koleżankami na Cubano latina, ale teraz , niestety, kategorycznie nie polecam tego miejsca, rozczarowana polityką tego miejsca i traktowaniem łudzi, bo 9 marca gościli spotkanie dla dziewczyn w biznesie. I tam byli uzzkie, jakie z pół godziny opowiadali, jaki fajny jeść ten naród i ludzi jest spoko, niby nic się nie dzieje! Wyszli z tego okropieństwa. Żenada. Nigdy więcej.

W jednym miejscu można zjeść praktycznie wszystko na co ma się ochotę. Ja akurat jadłem ramen i był bardzo smaczny, polecam

Byliśmy tutaj dwa lata temu i mieliśmy naprawdę świetne wspomnienia. Niestety, wczorajsza wizyta kompletnie zmieniła nasze zdanie – poziom jedzenia spadł dramatycznie. Zamówiliśmy trzy różne dania i każde z nich było rozczarowujące: • Smash burger – absolutna katastrofa. Mięso suche, nic wspólnego z klasycznym „smashem”. Bułka za mała, wszystko wypadało na boki. Sos nijaki, a ser to jakaś bezsmakowa masa zamiast klasycznego cheddara. Jeden z najgorszych burgerów, jakie jedliśmy w ostatnich latach. • Sajgonki (Neon) – kompletny brak chrupkości i smaku. Za cenę ok. 40 zł spodziewaliśmy się czegoś o wiele lepszego. Nie dało się tego dokończyć. • Ramen – z całej trójki był „najlepszy”, ale i tak bardzo przeciętny. Niewielka ilość składników, suchy boczek, cienki makaron bez smaku. Nic, co chciałoby się zamówić ponownie. Podsumowując – totalny spadek jakości, wysokie ceny i jedzenie, którego nie da się polecić. Jedna gwiazdka. Nigdy więcej.